Slow food w wersji średniowiecznej

Kuchnia łączy ludzi, wspólne przygotowywanie posiłków, jedzenie przy jednym stole. Tym razem połączyła też spore grono zainteresowanych kuchnią średniowiecza, którzy spotkali się w naszej bibliotece.

Wydarzenie rozpoczęła swoim wykładem Pani Anna Maria Rumińska (Slow food Dolny Śląsk), archeoantropolog pożywienia. Opowiedziała bardzo ciekawie o różnicach pomiędzy kuchnią dworską, chłopską oraz pasterską. Pomiędzy repliką a rekonstrukcją. O jedzeniu, które w średniowieczu było medykamentem, a nie uciechą ciała. Mówiła o etymologii słowa „breja”, a także jak wiele produktów spożywanych zachowało się w języku. Doradzała nie trzymać się, jeśli chodzi o jedzenie historyczne, paradygmatu receptury. Dzięki Pani Annie mogliśmy spróbować kruczmorki, których średniowieczna nazwa to cukrowe korzonki. Posłuchaliśmy o smakach, o kwaśnym, o gorzkim (tu spróbowaliśmy suszoną jarzębinę). Kto by pomyślał też, że opowieść o kaszach, mąkach może być tak inspirująca.

Po teorii była też… praktyka, czyli pyszny poczęstunek przygotowany przez Klub Kobiet MyKobiety. Królowała zupa z kiszonej dyni, wspaniały ogromny bochen chleba, do którego serwowano przepyszne pasty. Nie zabrakło oczywiście różnej maści pierogów, kiszonek, a także pierników wg receptur lubańskich magdalenek.

Jednym słowem – to był udany i pyszny wieczór. Bardzo ucieszyła nas frekwencja, która pokazuje, że takie tematy niezwykle interesują okolicznych mieszkańców.

Wydarzenie, to element zadania „Korona dla Polski. 1000 lat Chrobrego”, realizowanego w ramach programu „Patriotyzm Jutra. Wielkie Rocznice”, współfinansowanego ze środków Muzeum Historii Polski.”

Podobne wpisy